Nasze wywiady. Jak mądrze trenować?
Z Michałem Kochanem, jednym z trenerów ZKS Sosnowiec, który nie tak dawano obronił pracę doktorską zatytułowaną „Ocena zależności pomiędzy sztywnością mięśni w obrębie kończyn dolnych, a stabilnością dynamiczną stawu kolanowego u dorosłych o zróżnicowanym poziomie aktywności fizycznej” rozmawiamy m.in. o tym jakie rodzaje aktywności fizycznej doskonale uzupełniają treningi szermiercze w klubie, a od których lepiej trzymać się z daleka, o tym jak ważny jest trening ogólnorozwojowy dla najmłodszych adeptów fechtunku i dlaczego w klubie pojawiły się zajęcia tzw. mobility training.
Specyfika szermierki, która jest sportem jednostronnym, intensywność treningów w połączeniu ze sporą dawką rywalizacji na turniejach rozmaitej rangi chyba mocno ograniczają możliwość zajmowania się innymi dyscyplinami sportu. Załóżmy jednak, że znajdzie się zawodniczka czy zawodnik, którym to nie wystarcza lub dochodzą do wniosku, że potrzebują resetu czy też odskoczni od codziennej rutyny i chcieliby chodzić na inne zajęcia. Jakich dyscyplin pan jako fizjoterapeuta na pewno nie polecałby żadnemu szermierzowi?
Nie jest to łatwe pytanie, a zdecydowanie chciałbym uniknąć generalizowania. Inaczej trzeba rozpatrywać ten temat w przypadku seniorów i juniorów oraz dzieci i młodzieży. Ci pierwsi to zawodowcy lub prawie zawodowcy i tak jak Pan zauważył trenując szermierkę na tym poziomie zawodnicy traktują inne formy zajęć ruchowych jako odskocznię i urozmaicenie codziennych treningów. Walka bronią białą w sportowym wydaniu to dyscyplina asymetryczna, do tego szczególnie mocno obciążająca kończyny dolne (stawy biodrowe, kolanowe i skokowe) raczej nie zalecałbym więc uprawiania sportów o podobnej charakterystyce, tj. tenis, badminton, siatkówka. Tak jak wspomniałem, jeśli traktować to w formie rozrywki, rozegranie raz na jakiś czas meczu tenisa nie jest zbrodnią. Drugim aspektem, który trzeba uwzględnić przy podjęciu dodatkowej aktywności fizycznej jest ryzyko wystąpienia kontuzji. Instynkt samozachowawczy powinien podpowiedzieć zawodnikom, że gry kontaktowe (np. piłka nożna, koszykówka), czy też wypad na narty tuż przed ważnymi zawodami, mogą zakończyć się kontuzją, która wyeliminuje zawodnika z imprezy, do której przygotowywał się cały sezon. Jeśli chodzi o młodych adeptów szermierki, tutaj mój punkt widzenia zmienia się o 180°. Zgodnie z wytycznymi WHO wśród dzieci i młodzieży wymaga się średnio 60 minut dziennie aktywności o umiarkowanej lub dużej intensywności aerobowej. Statystyki są tutaj nieubłagane i owe zalecenia spełnia około 20% dzieci w Polsce. Z perspektywy fizjoterapeuty zachęcam więc do wszelkiej formy ruchu, a im większa jej różnorodność tym lepiej. Wiek wczesnoszkolny to tzw. „złoty okres motoryczności”, czyli najlepszy czas do kształtowania i rozwijania podstawowych cech motorycznych takich jak: siła, wytrzymałość i moc, szybkość, zręczność, gibkość oraz koordynacja ruchowa. Cechy te stanowią fundament dla późniejszej bezpiecznej i efektywnej specjalizacji w danej dyscyplinie sportowej np. szermierce. Apeluję więc do rodziców naszych najmłodszych zawodników: „ZACHĘCAJCIE DZIECI DO RUCHU, TAKŻE POZA TRENINGAMI SZERMIERCZYMI”.
A czy są sporty czy też rodzaje aktywności, które doskonale uzupełniają trening szermierczy?
Najpierw skupię się na dzieciach i młodzieży. Na tym etapie przygody ze sportem zalecam przede wszystkim skupienie się na treningach ogólnorozwojowych, podstawowych ćwiczeniach gimnastycznych takich jak przewroty w przód i w tył, czy też stanie na rękach oraz kontakcie z jak najróżniejszymi formami aktywności ruchowej. Nie bez powodu większą część treningów grupy początkującej poświęcamy na gry i zabawy ruchowe oraz ćwiczenia kształtujące podstawowe cechy motoryczne. Zdaję sobie sprawę, że dzieci zapisując się na zajęcia z szermierki chciałyby jak najszybciej i jak najwięcej walczyć, a ich entuzjazm czasami udziela się rodzicom, więc kolejny apel – w tym okresie niezbędny jest odpowiedni balans między treningiem ogólnorozwojowym, a specjalistycznym! Zbyt wczesne odwrócenie tej proporcji na korzyść zajęć czysto szermierczych grozi ryzykiem pojawienia się kontuzji, wystąpienia wad postawy, czy też wyhamowaniem rozwoju szermierczego zawodnika na wczesnym etapie. Drugą rzeczą na którą chciałbym uczulić, jest zbyt duże przykładanie wagi do wyników osiąganych na zawodach szermierczych przez Wasze pociechy. W kategoriach wiekowych dzieci i młodszych w większości najlepsze rezultaty osiągają zawodnicy z najlepszym fundamentem motorycznym, innymi słowy mówiąc dzieci najbardziej sprawne ruchowo, które dodatkowo wystarczająco długo trenowały, żeby załapać podstawowe tajniki techniki szermierczej. Żeby nie być gołosłownym - cofając się do początków szermierczej kariery naszych najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodniczek i zawodników w klubie, którzy odnieśli wiele sukcesów także na arenie międzynarodowej, a jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa, można zaobserwować dwie prawidłowości: albo już od dziecka przejawiali dużą sprawność ruchową i jak sami mówią o sobie „wszędzie było ich pełno i ogólnie lubili się ruszać”, lub na początku drogi musieli więcej pracować nad prawidłową motorycznością i dopiero wtedy stworzyli fundament do efektywnego rozwoju szermierczego. Odnośnie seniorów i juniorów słowem-kluczem jest INDYWIDUALIZACJA. Nie istnieje uniwersalny przepis typu „dużo pływaj, a przy okazji zostaniesz mistrzem szermierki”. Wszelkie inne dyscypliny sportowe możemy traktować w kategorii rozrywki i dla dobrostanu psychicznego warto mieć jakąś odskocznię. Jednak w celu dalszego rozwoju sportowego, a często również profilaktyki przed kontuzjami warto poświęcić w treningu sporo czasu na indywidualne zidentyfikowanie u danego zawodnika braków, czy też potencjalnych elementów „około szermierczych” do poprawy i o te właśnie kwestie wzbogacić codzienny trening - dla jednych będzie to praca nad siłą mięśniową, u innych mobilnością stawów, dla jeszcze innych praca nad czasem reakcji, czy też koncentracją itp. Podejrzewam, że prawdopodobnie wszyscy szermierze z treningów najbardziej lubią walki, tak jak piłkarze lubią rozgrywać mecze, bo to przychodzi łatwo, a z doświadczenia własnego wiem też, że czasem trudno się zmobilizować do wykonywania ćwiczeń nie będących bezpośrednio szermierką (pewnie dlatego też nie byłem mistrzem świata), ale po czasie uważam, że głównym sensem treningu jest stawanie się lepszym w tych elementach, które początkowo sprawiają nam trudność.
Chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Do klubu zawitał niedawno nowy rodzaj zajęć - mobility trening bo o nim mowa gdy patrzy się na niego z boku wygląda jak połączenie zajęć rozciągających z elementami automasaż z użyciem specjalnych wałków czy rollerów. Czy w takim razie dobrym rozwiązaniem dla szermierzy jest pojawianie się na zajęciach jogi?
Na wstępie wyjaśnię genezę pomysłu wprowadzenia takich zajęć. Celem pierwszorzędnym jest pokazanie młodszym adeptom szermierki, że można uzupełniać trening czysto szermierczy o inne formy ćwiczeń, które przy okazji mogą stanowić prewencję przed urazami. Dodatkowo założyliśmy, że możliwość trenowania i podpatrywania starszych i utytułowanych koleżanek (Angeliki Wątor i Zuzanny Cieślar – przyp. red.) będzie dodatkowym bodźcem inspirującym do podjęcia takiej aktywności.
Ze względu na specyfikę szermierki i obciążenia które generuje ta dyscyplina, jedną z ważniejszych kwestii jest przygotowanie ciała do określonego rodzaju wysiłku lub przyspieszenie regeneracji mięśni, zwłaszcza kończyn dolnych, po zakończonych ćwiczeniach, a narzędziami, które mogą być w tym przydatne są między innymi wałki i rollery. Często też narzędzia te wykorzystywane są do pracy nad utrzymaniem bądź poprawą mobilności stawów, stąd nazwa „mobility”. Aczkolwiek wracam do pojęcia „indywidualizacji” – nie wszyscy zawodnicy mają problem z gibkością, czy też małą ruchomością w stawach. Stąd też daleki jestem od generalizowania, że korzystnym dla szermierzy będzie pojawianie się na zajęciach jogi. Chyba, że ich to relaksuje i jest miłą formą odskoczni od treningów w klubie. Osobiście nie szalałbym też z wysłaniem na „mobility training” najmłodszych dzieci. Po pierwsze w ich przypadku najlepsze efekty uzyskujemy, jeśli nauka jest skutkiem ubocznym zabawy, a tutaj mamy jednak do czynienia już z bardziej wyspecjalizowaną formą ćwiczeń, która wymaga troszkę większej świadomości i umiejętności skupienia się. Drugi aspekt to sam cel zajęć – jak już wspomniałem, nie każdy charakteryzuje się deficytem ruchomości; w pierwszych latach rozwoju motorycznego dzieci często przejawiają wręcz hipermobilność (zwiększoną mobilność) i wtedy bardziej wskazane są ćwiczenia, które mają za zadanie, najprościej mówiąc, nauczyć je panowania i kontrolowania własnych nóg, rąk i tułowia.
Dziękuję za rozmowę.
41-219 Sosnowiec
+48 505 803 773
zkssosnowiec@interia.pl
Poniedziałek: 17.30-18.30
Wtorek: 16.30-18.30
Środa: 18.3-20.30
Czwartek: 16.30-18.30
Piątek: 18.30-20.30
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.