A może samo przejdzie?!

15 sierpnia 2023

Nasze wywiady. Porozmawiajmy o fizjoterapii

 

A może samo przejdzie?!

 

Z Julią Dobińską, szablistką, ale również trenerką grup dziecięcych w Zagłębiowskim Klubie Szermierczym oraz fizjoterapeutką, która współpracuje nie tylko z naszymi zawodniczkami i zawodnikami, ale także z kadrą narodową i z gabinetem fizjioterapii Zdrowy Motyw, o tym czym się zajmują fizjoterapeuci sportowi, jak ważna jest odnowa biologiczna i regeneracja organizmu oraz planach zawodowych na najbliższą i dalszą przyszłość rozmawia Andrzej Kaim.

 

  • Kiedy ktoś myśli o fizjoterapeucie zwłaszcza sportowym wyobraża sobie osobę, do której zawodnicy zwracają się o pomoc, gdy borykają się z urazem lub chcą wrócić do uprawiania sportu po operacji. Jednak to zaledwie niewielki wycinek spraw, którymi zajmują się fizjoterapeuci. Kiedy wkraczacie do akcji?
  • Fizjoterapia sportowa jest niewielką częścią szerokiego pojęcia, którym jest fizjoterapia. Rzeczywiście jednym z momentów kiedy wkraczamy do akcji jest pomoc sportowcom, którzy borykają się z urazem czy też pracują nad powrotem do zawodowego uprawiania sportu. Jest to jednak niewielki wycinek spraw którymi się zajmujemy. Pracujemy też ze sportowcami w trakcie przygotowań do sezonu czy ważnych zawodów. Wówczas skupiamy się na tym, by to zmęczone ciężkimi treningami ciało zawodnika, które poddawane jest ekstremalnemu wysiłkowi i przeciążeniom i wprost domaga się rozluźnienia doprowadzić do jak najlepszego stanu. Przede wszystkim zależy nam na tym, by zawodnik nie odczuwał bólu czy dyskomfortu zarówno w trakcie zawodów jak i treningów i był w pełni sprawny.
  • Niekiedy można spotkać się z opinią, że współczesny fizjoterapeuta to połączenie lekarza, trenera przygotowania fizycznego, dietetyka i rehabilitanta. Czy rzeczywiście wasza praca ma tak szeroki zakres?
  • Jest w tym stwierdzeniu bardzo wiele prawdy. Faktycznie kiedy zawodnik odniesie kontuzję, zwłaszcza wymagającą operacji, a później rehabilitacji to wówczas pracujemy nad przywróceniem właściwej sprawności ciała. W przypadku codziennych treningów zajmujemy się zdejmowanie nadmiernych napięć i obciążeń. Bardzo ważnym elementem tej codziennej pracy jest odnowa biologiczna. Trzeba zadbać o czas niezbędny na odpoczynek i regenerację organizmu. Najbardziej popularna forma to wizyty w saunie czy poddawanie sportowca hydromasażom. Doradzamy też zawodnikom w zakresie odpowiedniej suplementacji oraz właściwego odżywiania się. To również istotne elementy naszej codziennej współpracy. Nie można też zapominać o tym, że fizjoterapeuta wkracza do akcji gdy podczas treningu przydarzy się zawodnikowi wypadek w wyniku którego odniesie ranę.
  • Zastanawia mnie to czy przy tak niesamowitej intensywności treningów, ale też liczby startów w zawodach rozmaitej rangi zawodnicy są w stanie znaleźć czas na odnowę biologiczną. Czy też może każdy wyczynowo uprawiający sport musi się liczyć jeśli nie z jakąś poważną kontuzją to przynajmniej z urazem, który przełoży się na spadek formy.
  • W długich sezonach zawsze pojawia się spadek formy. Nie da się utrzymać ciała w stuprocentowej sprawności. Nasz układ odpornościowy też szwankuje od czasu do czasu, a wówczas reaguje na taką sytuację całe ciało. Dlatego praktycznie każdy z zawodników czy trenerów wie, że należy dać czas organizmowi na regenerację. Tak się dzieje np. podczas zgrupowań kadry narodowej. Przynajmniej jeden dzień przeznaczony jest na odnowę biologiczną. Wówczas reprezentacja trenuje tylko raz, a reszta dnia przeznaczona jest właśnie na odpoczynek i regenerację organizmu żeby ograniczyć do minimum ryzyko kontuzji. 
  • To może porozmawiajmy teraz o tym z jakim kontuzjami najczęściej borykają się szermierze?
  • Nagminnym urazem, z którym miałam do czynienia to skręcenie kostki. Innym stawem, który jest mocno przeciążany w trakcie treningów czy zawodów są kolana. Często musimy zajmować się właśnie tą częścią ciała. Nagminne są też urazy kciuka. Specyfika walki szablistów sprawia, że bardzo często dochodzi do zderzeń koszami, a w ich wyniku mocno obrywają okolice kciuka i nadgarstka. Dość powszechnym urazem są naciągnięcia  mięśni i przeciążenia przyczepów mięśni w okolicach kolca biodrowego, co związane jest z kolei z dużą ilością wypadów. Jeszcze inna grupa urazów wynika z tego, że szermierka jest sportem asymetrycznym i nasza postawa jest bardzo mocno wymuszona, nie jest naturalna przez co bardzo często zawodnicy uskarżają się na ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa.
  • I tu pojawia się pytanie: co robić żeby zapobiegać tym wszystkim urazom i dolegliwościom? Czy jest na to szansa przy tak intensywnych treningach i licznych startach w zawodach?
  • Faktycznie prewencja jest bardzo ważna. Uważam, że od najmłodszych lat, bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie motoryczne i trening funkcjonalny. Nasze mięśnie powinny być naturalnymi „stabilizatorami” stawów. Zarówno mięśnie zewnętrzne jak i te głębokie – tzw. core. Innym elementem jest wpajanie zawodnikom właściwych nawyków czyli rozgrzewka, rozciąganie zarówno przed treningiem jak i po jego zakończeniu. Jednym z bardziej popularnych elementów przygotowania do treningu jest tzw. rolowanie się. Na specjalnych rolerach lub kulkach, zawodnicy wykonują szereg ćwiczeń, które mają zbawienny wpływ zwłaszcza dla powięzi, ale można w ten sposób rozluźniać wiele grup mięśniowych. Warto też zadbać o suplementację i dietę. Wiele też niestety zależy od indywidualnych predyspozycji organizmu.
  • Czy można stwierdzić, że są kontuzje bardzo poważne, a inne, lżejsze urazy nie mają większego wpływu na wyniki osiągane przez zawodnika?
  • Oczywiście, że jest różna skala kontuzji. Kiedy uraz jest na tyle poważny, że konieczna jest operacja, a po niej długotrwałe dochodzenie do sprawności, a jeszcze później mamy do czynienia z odbudowywaniem formy to mamy do czynienia z wielomiesięczną przerwą w treningach specjalistycznych i absencję od zawodów. Jednak nawet najmniejsze urazy czy dolegliwości mają znaczący wpływ na wyniki osiągane przez sportowców. Podam dwa przykłady. W pierwszym zawodnik potrzebuje niskiej pozycji w walce obronnej. Niestety ma bolące kolano i przyjęcie takiej pozycji jest niemożliwe. W drugim przypadku zawodnik przyzwyczajony jest do bardzo dalekiego wypadu, ale w związku z tym, że ma przykórczone biodro, ten wypad skraca mu się o milimetry, co w sporcie zawodowym może mieć ogromne znaczenie na wynik takiego pojedynku. Uważam więc, że każda kontuzja czy uraz, który uniemożliwia zawodnikowi swobodne działanie należy zaliczyć do „poważnych”.
  • Dlaczego wybrała pani studia na fizjoterapii? Pod względem trudności jest to kierunek, który niewiele ustępuje medycynie, ale z pewnością nie jest tak prestiżowy jak klasyczne studia lekarskie.
  • Wydaje mi się, że głównym czynnikiem, który zdecydował o tym, że chciałam studiować fizjoterapię były moje doświadczenia jako szablistki. W swojej karierze nie raz potrzebowałam pomocy fizjoterapeuty. Poza tym sport, aktywność fizyczna, biomechanika ruchu to tematy które są mi bardzo bliskie. Można powiedzieć, że jest to moja pasja. Gdy kończyłam liceum nie musiałam się zbyt długo zastanawiać nad wyborem studiów. Była to pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy. Muszę jednak przyznać, że pierwsze semestry sprawiły, że byłam przerażona. W początkowym okresie mieliśmy bardzo dużo zajęć ogólnych i to chyba najtrudniejszych. Musieliśmy zaliczyć anatomię, biofizykę, biomechanikę, biochemie, biologie medyczną. Był to poważny test dla mnie bo jednak w liceum określiłabym siebie jako humanistę, a nie przyrodnika. Dodatkowo specjalistyczne wykłady w głównej mierze były poświęcone fizjoterapii klinicznej. Mocnym zderzeniem z rzeczywistością były praktyki w szpitalu. Trafiłam na rehabilitację, a mój opiekun zajmował się także oddziałem geriatrycznym. Ciężko było mi odnaleźć się w takim środowisku. Mimo to dałam sobie szansę i zostałam na uczelni. Po tym gdy skończyłam pierwszy rok było zdecydowanie więcej ciekawych, praktycznych zajęć z zakresu fizjoterapii sportowej.
  • Rozumiem, że zderzenie z rzeczywistością polskich szpitali, procedurami, nagminnym brakiem czasu, który powinno poświęcić się podopiecznym sprawiły, że nie chciała pani podążać w kierunku fizjoterapii szpitalnej. Opiekuje się pani zawodnikami w klubie, ale też pracuje w firmie Zdrowy Motyw.
  • W klubie wspólnie z Michałem Kochanem zajmujemy się codzienną pracą z zawodnikami. Oczywiście, każdy komu doskwiera jakiś problem może się do nas zgłosić, a my postaramy się mu pomóc. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy zajmować się kompleksowo sprawami fizjoterapii łącznie z organizacją odnowy biologicznej. Z kolei Zdrowy Motyw to firma, którą prowadzi moja znajoma, także była zawodniczka. Byłam od początku przy tworzeniu miejsca, w którym teraz się znajdujemy. Prowadzimy działalność komercyjną, ale bierzemy też udział w różnego rodzaju eventach. Pojawiamy się wszędzie tam, gdzie potrzeba specjalistów od fizjoterapii i ruchu.
  • Oprócz fizjoterapii w klubie i firmie współpracuje także pani z kadrą narodową w tym zakresie. Czy w takcie zgrupowań ma pani pełne ręce roboty?
  • Zdecydowanie tak. Obecnie współpracuje zarówno z żeńską jak i męską kadrą w szabli. Więc już sam ten fakt sprawia, że zawsze znajdzie się ktoś z urazem czy odczuwający dyskomfort komu trzeba pomóc. Oprócz podwójnej ilości osób, które zgłaszają się do mnie podczas zgrupowań muszę też pamiętać o przyzwyczajeniach czy też specyfice pracy z kobietami i mężczyznami. Te pierwsze są bardzo wymagające jeśli chodzi o ich charakter. Mówiąc wprost dziewczyny lubią być zaopiekowane. W przypadku kadry męskiej te kwestie nie mają żadnego znaczenia. Oni odkładają spotkanie z fizjoterapeutą na ostatnią chwilę. Funkcjonują według zasady, a jeszcze poczekam do wieczora. W sumie nie jest jeszcze tak źle, to może odłożę wizytę na jutro, a może samo przejdzie. Ale kiedy już do mnie dotrą to mówiąc naszym żargonem są tak „zabetonowani”, czyli masa mięśniowa jest tak zbita, że żeby dotrzeć do problemu najpierw trzeba włożyć dużo ciężkiej fizycznej pracy w rozmasowanie mięśni. Poza tym przez to, że zaangażowana jestem przy dwóch kadrach: żeńskiej i męskiej to w zasadzie pracuję od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora. Mimo ogromnego zmęczenia jestem jednak szczęśliwa, że mogę pomagać, a poza tym jak już mówiłam fizjoterapia to moja pasja.
  • Ostatnią częścią pani obowiązków jest prowadzenie treningów z najmłodszymi adeptami szermierki. Od jak dawna zajmuję się pani pracą trenerską?
  • Pierwsze doświadczenia w tym zakresie zdobywałam w czasie kiedy byłam zawodniczką. Dawniej w naszym klubie zajęcia dla dzieci odbywały się trochę wcześniej niż grupy zaawansowanej. Wówczas rozpoczynałam zajęcia dla najmłodszych, a w momencie kiedy rozpoczynały się nasze zajęcia dołączałam do swojej grupy, a moje obowiązki instruktorskie przejmował ktoś inny. Później miałam chwilową przerwę zarówno od treningów jak też od bycia instruktorką. Zaszłam w ciąże i urodziłam Leonka. A od pewnego czasu wróciłam do obydwu tych aktywności.

Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że wystarczy pani sił i pasji, by nadal realizować się na tylu polach jednocześnie.

 

 

 

Zagłębiowski Klub Szermierczy 

41-219 Sosnowiec

 

+48 505 803 773

 

zkssosnowiec@interia.pl

Obserwuj nas

Godziny treningów

Poniedziałek: 17.30-18.30

 

Wtorek: 16.30-18.30

 

Środa: 18.3-20.30

 

Czwartek: 16.30-18.30

 

Piątek: 18.30-20.30

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.