Michał Kochan
trener młodziczek i młodzików ZKS
- Brązowy medal Kacpra i ósme miejsce Zosi podczas MPM oraz dwa szóste miejsca drużynowo to okazały dorobek ekipy ZKS. Czy przed mistrzostwami spodziewał się Pan po swoich podopiecznych takich wyników czy może szacował Pan, że medali będzie więcej, a teraz pozostał niedosyt?
- Jeśli chodzi o turniej indywidualny o niedosycie na pewno nie ma mowy. Warto podkreślić, że zarówno Zosia, jak i Kacper, są o rok młodsi niż najstarsi zawodnicy mający prawo startu w tej kategorii wiekowej. Wyniki, które osiągnęli w tym roku można więc traktować w kategorii dużego sukcesu. Przyznam szczerze, że nie miałem sprecyzowanych konkretnych celów przed bydgoskim turniejem. W trakcie sezonu obydwoje moi podopieczni odnieśli kontuzje, które wyłączyły ich z treningów na kilka tygodni. Ominęli przez to ostatnie ogólnopolskie zawody poprzedzające mistrzostwa kraju. Pewnym zwiastunem rosnącej formy były rozegrane bezpośrednio przed MP, Mistrzostwa Śląska Młodzików, na których startowało kilka zawodników i zawodniczek zaliczanych do krajowej czołówki - Kacper wygrał owe zawody, a Zosia zajęła 2 miejsce. Jak się później okazało, dobrą dyspozycję udało się przenieść na najważniejszą imprezę sezonu. Co do reszty naszej klubowej reprezentacji, tak jak wspomniałem, wszyscy, którzy mieli ubiegłoroczne doświadczenia poprawili swoje rezultaty, debiut Kuby również wypadł przyzwoicie, także zawody indywidualne na pewno będziemy dobrze wspominać. Turniej drużynowy też dostarczył sporej dawki emocji. Nasze drużyny składały się z młodych zawodniczek i zawodników, którzy będą mogli startować w tej kategorii wiekowej również w przyszłym roku, także nadrzędnym celem było zdobycie doświadczenia, zwłaszcza, że dzieci nie często mają okazję do rywalizacji w takiej formule. Chłopcy przystępowali do turnieju z 6 rozstawieniem i na takim też miejscu zakończyli zawody. W przypadku dziewczynek możemy mówić o pewnym niedosycie, ponieważ w ćwierćfinale doznały porażki stosunkiem 35:36, czyli zaledwie jedno trafienie zdecydowało, że zabrakło ich w strefie medalowej. W meczu o 5 miejsce również była walka na styku i niewiele zabrakło, żeby skończyć ten trudniej na wyższym miejscu niż 6, ale mam nadzieję, że zdobyte doświadczenia spowodują, że za rok to my będziemy się cieszyć z jeszcze większych sukcesów.
- Czy podczas MPMł ktoś z zawodniczek czy zawodników sprawił panu niespodziankę i osiągnął lepszy rezultat niż pan oczekiwał? A może utkwiła panu w pamięci jakiś pojedynek może przegrany, ale za to pełen technicznych akcji, po których ręce same składały się do oklasków?
- Nie pokuszę się o wyróżnianie pojedynczych osób. Wszyscy nasi zawodnicy spisali się na miarę swoich możliwości. Myślę, że zawody dostarczyły im dużo satysfakcji, ale też apetytu na więcej, bo nawet gdy musieli uznać wyższość przeciwników to niewiele brakowało, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Start na MPMł zakończył sezon szermierczy w tej kategorii wiekowej. Poproszę o kilka zdań podsumowania. Jaki był on dla szablistek i szablistów ZKS? Udany czy może wręcz przeciwnie?
- Uważam, że sezon należy zaliczyć do udanych. Nasi zawodnicy najlepsze rezultaty osiągnęli właśnie na Mistrzostwach Polski, a z perspektywy trenera zawsze to powód do zadowolenia, gdy uda się trafić z formą na imprezę docelową. Co więcej, większość z nich ma w perspektywie kolejnych rok lub więcej startów w tej kategorii wiekowej. Cieszy również, że na przestrzeni sezonu udało nam się pokazać szeroką grupę kolejnych zawodników, którzy z powodzeniem walczyli w kategoriach dzieci i zuchów na podwórku krajowym, jak i regionalnym. Patrząc na postępy jakie czynią nasi podopieczni na treningach myślę, że sportowych emocji z sukcesami ZKS Sosnowiec nie zabraknie.
- Skoro sezon mamy za sobą to muszę zadać pytania o to jakie cele wyznacza pan dla siebie i swoich podopiecznych w kolejnym.
- Rozwijać się z treningu na trening oraz zawodów na zawody, żebyśmy mogli po sezonie ponownie spojrzeć porównawczo na zeszłoroczne rezultaty i stwierdzić z satysfakcją, że zrobiliśmy kolokwialny mówiąc kawał dobrej roboty.
- Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Kaim