Doprowadzić raz dwójkę zawodników jednego klubu do mistrzowskiego tytułu to niezwykły wyczyn. Powtórzyć ten sukces rok później to już wydarzenie na skalę światową, ale z pewnością nie można mówić o przypadku. Jaki jest pański patent na sukces czy raczej szereg sukcesów?
Poproszę o następne pytanie. Powiem jedynie, że każdy trener ma swoje sposoby, swoją wizję prowadzenia zawodników. Moja zaowocowała takim wynikiem. Reszta niech pozostanie tajemnicą klubową.
To może inaczej. Czy po takich wyczynach Pana podopiecznych czuje się Pan spełniony jako trener? Czy też raczej to etap pańskiej pracy, która ma zaprowadzić Was w zupełnie inne miejsce?
Z pewnością na mojej liście odhaczony został kolejny punkt. Apetyt rośnie w miarę jedzenie. Najpierw były sukcesy w młodszych kategoriach wiekowych, teraz prym wiodą seniorki i seniorzy na arenie krajowej. Ale przecież są jeszcze zawody rangi międzynarodowej, a celem który przyświeca chyba każdemu trenerowi, zawodniczce i zawodnikowi jest wyjazd na igrzyska olimpijskie. Jeśli ta sztuka się nam uda wówczas będę w jakieś mierze spełniony. Co nie oznacza, że spocznę na laurach.
Przyglądając się systemowi kwalifikacji olimpijskich odnoszę wrażenie, że dużo trudniej jest zdobyć bilet uprawniający do startu w Paryżu w przyszłym roku niż później podczas samej imprezy osiągnąć sukces. Przynajmniej jeśli chodzi o zawodników z Europy.
Dokładnie tak. Obecnie na 2 i 3 miejscu w rankingu światowym są dwie kapitalne zawodniczki z Grecji. I już teraz wiadomo że jedna z nich na pewno do Paryża nie pojedzie. A przecież ich pozycja na liście światowej nie jest dziełem przypadku czy jednorazowego wystrzału formy. To lata ciężkiej pracy i systematycznych sukcesów. A jednak jedna z szablistek należących do elity światowej nie będzie miała szansy powalczyć o medale na igrzyskach olimpijskich. Trudno nazwać taki system kwalifikacji sprawiedliwym.