Następca wielkich szermierzy

21 grudnia 2023

Nasze sukcesy w 2023 roku

 

Zbliżający się koniec roku to doskonała okazja do podsumowań, ale też snucia planów na przyszłość oraz dzielenia się marzeniami i życzeniami. Nasi trenerzy spośród dziesiątek sukcesów odniesionych przez swoich podopiecznych wytypowali ten najcenniejszy. Zaskoczenia nie było. Zdecydowanym hitem i absolutnym numerem 1 wybrano zwycięstwo Krzysztofa Kaczkowskiego w warszawskim Turnieju o Szablę Wołodyjowskiego, który zaliczany jest do Pucharu Świata. Innymi wydarzeniami, które najczęściej wymieniali przez trenerzy były: obrona tytułów mistrzyni i mistrza Polski przez Zuzę Cieślar i Krzysztofa Kaczkowskiego oraz brązowy medal Mistrzostw Europy Młodzieżowców, po który sięgnęła Zuza czy też srebro wywalczone przez Kaczkowskiego podczas Igrzysk Europejskich.

 

Powrót po przerwie

Wróćmy do tamtych chwil i jeszcze raz przeżyjmy emocje, które nam wówczas towarzyszyły. Czas: 10,11 i 12 lutego 2023. Miejsce: Hala Uniwersytetu Warszawskiego. Rozpoczyna się 66 edycja jednego z najstarszych męskich turniejów szablistów na świecie. Napisać, że wszyscy oczekują z niecierpliwością byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Zarówno w 2021 jak i 2022 rok impreza nie doszła do skutku z powodu pandemii covid-19. Wreszcie najlepsi szabliści na świecie będą gościć znów w Warszawie, a na liście startowej nie brakuje nikogo z największych. Jest Gruzin, Sandro Bazadze, aktualny mistrz Europy i numer 1 rankingu światowego, jest Węgier Aron Szilagyi, trzykrotny mistrz olimpijski, który wygrał Szablę Wołodyjowskiego w 2020 roku, jest też Koreańczyk, Bongil Gu, który zwyciężał w Warszawie już trzy razy, w 2015, 2016 i 2018 roku, a także Amerykanin, Eli Dershwitz, który wygrał polski turniej w 2019 roku. W sumie 206 zawodników, a wśród nich nasz Krzysiek. Czy ktoś u bukmacherów stawia na to, że to właśnie on zostanie zwycięzcą? Raczej wątpię. Mimo że jest aktualnym mistrzem Polski w szabli to jednak na tle konkurentów wypada blado. Przed rozpoczęciem zawodów zajmuje 74 miejsce w rankingu światowym i na pewno nikt nie myśli o nim jako faworycie.

 

Nieźle w grupie

Kaczkowski podobnie jak większość zawodników zgłoszonych do turnieju rozpoczyna od walk grupowych. W sześciu starciach notuje cztery zwycięstwa. Zaczyna od minimalnego zwycięstwa 5:4 nad Rumunem, Alexandru Zmau. W kolejnym starciu wygrywa 5:3 z Ukraińcem, Yuriejm Tsap. Kolejne starcie z Hiszpanem, Rogelio Caballero to okazałe zwycięstwo 5:1. W następnej walce przychodzi pierwsza porażka i to 1:5 z Węgrem, Krisztinem Rabb. Później podrażniony Krzysztof wygrywa zdecydowanie z Czechem, Sasą Srp 5:0. W ostatniej walce grupowej nasz szablista przegrywa z Japończkiem, Yuto Hiratą 3:5. Nie jest źle. Sosnowiczanin zajmuje 52 miejsce wśród 190 szablistów uczestniczących w zmaganiach grupowych. Co prawda wynik nie pozwolił mu zakwalifikować się jeszcze do turnieju głównego, ale będzie walczył w preeliminacjach jako zawodnik rozstawiony z nr 36.

 

Witaj wśród najlepszych

O prawo do walki w turnieju głównym Kaczkowski zmagania rozpocznie od etapu 1/128. Jego rywalem jest Japończyk, Tomoaki Chano. Nasz zawodnik wygrywa gładko 15:5. Jednak żeby awansować do czołowej 64 musi wygrać jeszcze raz. Tym razem przeciwko niemu staje Kanadyjczyk, Olivier Desrosiers. Mimo że walka nie ma tak jednostronnego przebiegu nasz zawodnik ani przez chwilę nie czuje się zagrożony i wgrywa 15:10. Wiemy już że jako jedyny z Polaków stanie do walki w turnieju głównym. Cieszymy się i liczymy na więcej.

Pierwszym rywalem Polaka jest Włoch Pietro Torre. Wszyscy z niecierpliwością czekają na to co się wydarzy. W końcu rywal notowany jest znacznie wyżej, bo na 23 miejscu w ówczesnym rankingu. Kaczkowski jest skoncentrowany. Walczy pewnie i skutecznie. I wygrywa 15:9. Następny rywal w Warszawie to Koreańczyk, Junho Kim, który w rankingu światowym wówczas plasuje się na 16 miejscu. Mimo to nasz szablista ponownie zaskakuje ekspertów i wygrywa w 1/32 15:11. Kolejny rywalem już w 1/16 turnieju jest Chińczyk, Yinghui Yan. Sprawia sporo kłopotów Polakowi, ale ostatecznie ten wygrywa 15:11. W ćwierćfinale na Krzyśka czeka Irańczyk, Farzad Baher Arasbaran. Można stwierdzić, że spotykają się dwie niespodzianki zmagań. Rywal Krzyśka zajmował 140 miejsce w rankingu światowym, a dotarł aż do najlepszej ósemki. Na planszy iskrzy. Ostatecznie w półfinale melduje się Polak po zwycięstwie 15:12.

 

Horror i dzika radość

Ćwierćfinał dla Krzyśka przed turniejem chyba każdy wziąłby w ciemno Nie inaczej jest z półfinałem. Ale jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy zastanawia się czy passa zakończy się na starciu z 21-letnim Włochem, Michelem Gallo czy też nasz zawodnik sprawi kolejną niespodziankę i zawalczy o zwycięstwo w całym turnieju. Nikt nie spodziewa się, że ta walka będzie łatwa. Gallo do tej pory wyeliminował m.in. turniejową jedynkę Arona Szilagyiego, czterokrotnego medalistę igrzysk olimpijskich. Jak opisać jego starcie z Kaczkowskim? Epickie, pełne zwrotów, przyprawiające o palpitację serca? Każde z tych stwierdzeń jest prawdziwe. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że jedno trafienie więcej niż rywal zadał Kaczkowski i to on po zwycięstwie 15:14 zmierzy się w finale z wielkim Sandro Bazadze.

Już sam udział Kaczkowskiego w starciu finałowym był wielką niespodzianką i sukcesem. Ale skoro nasz zawodnik sprawił już tyle niespodzianek to czemu nie dorzucić jeszcze jednej. I tak też się stało. Walczący jak lew Kaczkowski wygrał z Gruzinem 15:13 i do historii przeszedł jako piąty Polak, który wygrał Turniej o Szablę Wołodyjowskiego. Niestety w przyszłym roku nie ma szans na to by obronił ten tytuł. Jak przekazał 20 grudnia 2023 r. PAP Adam Konopka, prezes Polskiego Związku Szermierczego turniej o Szablę Wołodyjowskiego w 2024 roku się nie odbędzie. Powodem jest wojna toczona przez Rosję i Ukrainę. FIE chce dopuszczać zawodników z kraju agresora do zawodów czemu sprzeciwia się część organizacji szermierczych na świecie w tym Polska. W tej sytuacji impreza została odwołana.

 

Napisał swoją historię

Przed triumfem Kaczkowskiego jedynie czterech polskich szablistów mogło pochwalić się zdobyciem tak cennego trofeum. Ostatnim z nich był Norbert Jaskot w 1997 roku (wówczas K. Kaczkowski miał niespełna kilka miesięcy). Wcześniej dokonali tego: Tadeusz Piguła (1982), Jerzy Pawłowski (1970) i Emil Ochyra (1965). Chyba śmiało można napisać, że ten sukces był trampoliną dzięki której nasz zawodnik wskoczył do światowej czołówki szermierzy. Przede wszystkim to wówczas uwierzył, że nikt z najlepszych i największych szablistów na świecie nie jest poza jego zasięgiem. Po zwycięstwie przyszły kolejne sukcesy. Szóste miejsce na ME czy srebro Igrzysk Europejskich oraz obrona tytułu mistrza Polski. Dziś Kaczkowski zajmuje 19 miejsce w rankingu światowym i cały czas zachowuje szansę na wyjazd na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Jeśli nie bezpośrednio dzięki pozycji w rankingu światowym to przynajmniej powinniśmy zobaczyć go w turnieju eliminacyjnym.

Andrzej Kaim

 

 

Zagłębiowski Klub Szermierczy 

41-219 Sosnowiec

 

+48 505 803 773

 

zkssosnowiec@interia.pl

Obserwuj nas

Godziny treningów

Poniedziałek: 17.30-18.30

 

Wtorek: 16.30-18.30

 

Środa: 18.3-20.30

 

Czwartek: 16.30-18.30

 

Piątek: 18.30-20.30

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.