„Porozmawiajmy o … balach, piknikach i rautach w XIX wieku”.

07 września 2023

Nasze wywiady.

„Porozmawiajmy o … balach, piknikach i rautach w XIX wieku”.

 

(Nie)dyskretny smak bogactwa.

 

            Z dr Darią Więcławek, kierowniczką Działu Edukacyjno-Promocyjnego Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu, autorką pracy: „Programy samodoskonalenia w poradnikach wydanych na ziemiach polskich w latach 1864-1914” – o tym, jak XIX-wieczne elity spędzały wolny czas, o zachowaniu na salonach, wykwintnej kuchni oraz o tym, czy ludzie z XXI wieku odnaleźliby się w tym towarzystwie- rozmawia Andrzej Kaim.

 

  • Niedługo spotkamy się z mieszkańcami Sosnowca i innych zagłębiowskich miast podczas gry miejskiej „Od skrzata do olimpijczyka”. Przewodnim tematem zabawy jest szermierka, która w XIX wieku należała do kanonu wychowania młodych przedstawicieli ówczesnej elity. Jednak nie była to jedyna forma spędzania wolnego czasu przez ludzi z tamtej epoki. Proszę nam powiedzieć: jak bawiła się burżuazja?
  • Style życia burżuazji różniły się od siebie, w zależności od okresu historycznego. Ci, którzy swoje przedsiębiorstwa zakładali na ziemiach polskich w pierwszej połowie XIX wieku i pochodzili z Niemiec przybyli do nas z pewnym protestanckim etosem zakładającym pracowitość, skrzętność i oszczędność. Raczej nie afiszowano się ze swoim bogactwem i nie wydawano zbytkownych przyjęć. Uznawano, że czas wolny od pracy powinno się spędzać pożytecznie. Dopiero drugie lub trzecie pokolenie burżuazji, szukając potwierdzenia swojego statusu, oddawało się nieraz zbytkownym rozrywkom. Podążali oni za wzorcami szlacheckimi, inspirowanymi obyczajami francuskimi lub angielskimi. Spędzali też czas na podróżach, gdzie odkrywali różnego rodzaju hobby czy pasje. Oprócz tego mogli korzystać pełnymi garściami z fortun, które wypracowali ich rodzice.
  • Porozmawiajmy więc o tych drugich, zwłaszcza, że w trakcie gry odwołujemy się do wydarzeń, które miały miejsce w latach 80-tych i 90-tych XIX wieku w Sosnowcu i na świecie.
  • To niezwykle burzliwe czasy. Na ziemiach Królestwa Polskiego dochodzi do gwałtownych przemian. Na skutek zawirowań politycznych i społecznych gwałtownie ubożała szlachta. Ich miejsce pragnęła zająć burżuazja, mocno inspirując się arystokratycznym stylem życia,  np. budując okazałe pałace, oranżerie i ujeżdżalnie koni (jak Schoenowie), wydając bale i rauty, częstując gości wykwintną kuchnią i winem oraz zatrudniając liczną służbę. Do dobrego tonu należało „pokazywanie się” podczas aukcji charytatywnych.
  • Budowa pałaców, organizacja przyjęć, zatrudnianie służby. Czemu to miało służyć?
  • Pamiętajmy o tym, że burżuazja dysponowała ogromnymi zasobami kapitału. Życie elit koncentrowało się w tym okresie właśnie w rodowych siedzibach. To do nich zapraszało się znajomych z tych samych kręgów towarzyskich i w odpowiedzi składało się u nich rewizyty. Właśnie „bywanie” było ważną formą spędzania wolnego czasu. Nie tylko wśród burżuazji, ale także szlachty lub inteligencji. Podczas balów, akcji charytatywnych i innych przyjęć obowiązywały eleganckie stroje – wśród burżuazji nierzadko bardziej ekstrawaganckie niż nakazywałaby to moda lub dobry ton. W prasie często wyśmiewano brak gustu burżujów, podkreślano brak dobrych manier i ogłady u osób aspirujących do tzw. „lepszego towarzystwa”. Dla elit znajomość zasad obowiązujących w towarzystwie pokazywała, kto jest swój, a kto jest dorobkiewiczem z majątkiem.
  • Załóżmy, że jesteśmy na XIX-wieczny balu. Co dla człowieka z naszych czasów byłoby zaskakujące, a z czym nie mielibyśmy żadnych problemów?
  • Przede wszystkim tańczono np. kadryle lub walce. To, co mogłoby być dla nas zaskoczeniem, to sposób zapraszania do tańca. Panie miały do dyspozycji swój karnet balowy do którego wpisywały chętnych do tańca. Mężczyzna prosił damę o konkretny rodzaj tańca np. „czy mogę zatańczyć z panią drugiego walca lub trzecią polkę?”.

Kolejnym zaskoczeniem mogłyby być dla współczesnych gry i zabawy towarzyskie, którym oddawano się podczas balów czy przyjęć. Z naszej perspektywy loteryjki, szarady czy nawet zabawy ruchowe, a raczej ich infantylność, wywołałyby konsternację. Trudno nam sobie wyobrazić, że dorośli poważni ludzie bawili się wspaniale przy ciuciubabce. Także sztywne zasady dotyczące kontaktów między pannami a kawalerami są zupełnie niedzisiejsze. Gdy taka para po tańcu chciała oddalić się np. do ogrodu na przechadzkę, zawsze musiała towarzyszyć im przyzwoitka, np. matka czy ciotka dziewczyny.

  • Z pewnością wszechobecne przyzwoitki utrudniały swobodne kontakty między młodymi ludźmi. Jednak jak w każdej międzypokoleniowej konfrontacji, zapewne i w tamtych czasach istniały sposoby, by ominąć czy przekazać informacje?
  • Do powszechnie stosowanych sposobów należała mowa kwiatów czy wachlarzy. Odpowiednie kwiaty czy nawet ich kolory miały określone znacznie. Podobnie było z wykonywaniem określonych ruchów wachlarzem. Jednak trzeba od razu podkreślić, że zasady te znał każdy bywalec salonów więc nie było mowy o tym, żeby taka wiadomość nie została odkodowana przez wszystkich, którzy ją zauważyli.
  • A jak wyglądały przyjęcia w Pałacu Schoena?
  • Były to przyjęcia dla wąskiego grona. Odbywały się one na parterze pałacu, gdzie mieściła się jadalnia dla 50 osób. Oprócz najbliższych zapraszano też przedstawicieli administracji carskiej. Niekiedy spotykano się w oranżerii, gdzie podawano przekąski na wzór francuski. Z pamiętników Fanny Lamprecht wynikało, że Schoenowie lubili dobrze zjeść. Ernst Schoen bardzo dbał, by potrawy serwowane nawet w gronie domowników były wyszukane. Dobierano do nich odpowiednie wina. Jednak w porównaniu z wystawnym życiem burżuazji łódzkiej, organizowanymi przez nich balami czy przyjęciami nasi przemysłowcy jawią się niczym asceci.
  • Jakie potrawy pojawiały się w menu Schoenów? Czy coś mogłoby zaskoczyć nas podczas takiego proszonego obiadu?
  • Coś, co dziś uchodzi za synonim luksusu, czyli np. zupa rakowa w tamtych czasach pojawiała się nawet w jadłospisie uboższych ludzi niż Schoenowie. Niestety, nie zachowały się karty menu z przyjęć wystawianych w naszym Pałacu, ale możemy odwołać się do uczt znanych z Łodzi, które prawidłowo kojarzą nam się z ostrygami i szampanem. Często serwowano owoce morza i ryby sprowadzane z Włoch i południa Francji. Wielką sensacją były egzotyczne owoce. Trzeba jednak pamiętać, że np. na targu w Sosnowcu w tamtych czasach poza sezonem nie można było kupić nawet jabłek. Więc jeśli ktoś podawał pomarańcze, ten mógł liczyć na uznanie gości.
  • Z pewnością latem poza przyjęciami w pałacowych wnętrzach odbywały się też spotkania w parku otaczającym posiadłość. Czy można je porównywać do ukochanego sportu Polaków czyli grillowania?
  • W żadnym wypadku. To były spotkania towarzyskie z jedzeniem i napojami przygotowanymi i spakowanymi przez służbę do koszy piknikowych. Żadnego wspólnego pieczenia mięs czy kiełbas. Wzorowano się na piknikach w stylu angielskim. Moda na rozrywki z tego kraju zastąpiła wcześniejsze wzorowanie się na obyczaju francuskim.
  • A jakim rozrywkom oddawali się Schoenowie w otoczeniu swoich najbliższych?
  • W pałacu była sala bilardowa oraz kręgielnia. Możemy też śmiało założyć, że nie stroniono od innych popularnych rozrywek tego okresu: np. teatru (z raczej farsowym repertuarem). Chętnie grywano w karty. Oddawali się tej rozrywce zarówno panowie, jak i damy. Namiętnie grywano w wista we wszelkich jego odmianach. Dla odludków zostawiano w salonie albumy czy gazety. Często też przysłuchiwano się koncertom wykonywanym przez domowników. Najczęściej była to gra na fortepianie, rzadziej na harfie. Jedną z zaskakujących form spędzania wolnego czasu były przygodowo-edukacyjne planszówki. Niedawno zaprezentowaliśmy taką grę podczas tegorocznej Industriady – był to „Assarmot” Klementyny z Tańskich Hoffmanowej.
  • Dziękuję za rozmowę.

 

Zagłębiowski Klub Szermierczy 

41-219 Sosnowiec

 

+48 505 803 773

 

zkssosnowiec@interia.pl

Obserwuj nas

Godziny treningów

Poniedziałek: 17.30-18.30

 

Wtorek: 16.30-18.30

 

Środa: 18.3-20.30

 

Czwartek: 16.30-18.30

 

Piątek: 18.30-20.30

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.